Translate

piątek, 25 stycznia 2013

Przerabiamy....

Jakiś czas temu udało mi się na tzw starociach nabyć drogą kupna witrynkę dębową w bardzo "ekologicznej" cenie. Niestety stała sobie bidulka w garażu i czekała na włamywacza bo kluczyka do niej nie było a by przeróbki rozpocząć mus otworzyć i rozebrać... Każdy plan ma słaby punkt a moje zwykle mają jeden... w osobie Męża mego, który nie ma zrozumienia dla działań dekoratorskich i nie spieszy mu się  zwykle z niesieniem pomocy w sytuacjach beznadziejnych. Dziś przełom nastąpił, szafka została rozebrana i stoi gotowa do szlifowania i malowania... oczywiście na biało z przecierkami, w końcu idziemy w shabby schic. Słoneczka moje dwa podeszły do problemu ze zrozumieniem i pod nieobecność tatusia pozwoliły mi rozpocząć malowanie. Młodsza -11 miesięcy- siedziała w foteliku i komentowała wszelkie zabiegi w sobie zrozumiałym dialekcie... Starsza l. 4 oglądała bajkę i od czasu do czasu proponowała, że pomoże...
Efektami pochwalimy się niebawem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pozostaw komentarz jako miły ślad po swojej wizycie